wijącą się drogą,<br />
z sercem pełnym zachwytu,<br />
z oczami w błękitach,<br />
idę i wyciągniętą dłonią,<br />
dotykam pieszczotą<br />
dojrzewające kłosy<br />
pszenicy i żyta.<br />
<br />
Chabry się uśmiechają<br />
niebiesko i modro,<br />
słychać śpiew skowronkowy<br />
nad głową wysoko,<br />
zboża mi się kłaniają<br />
i grusze zielone<br />
wyciągające ręce<br />
ku białym obłokom.<br />
<br />
Z sercem pełnym muzyki<br />
brzęczenia owadów,<br />
czując pod bosą stopą<br />
każde ziarnko piasku,<br />
modlę się całym sobą,<br />
jak modlą się kwiaty,<br />
do błękitnego nieba<br />
i słonecznych blasków.<br />
<br />
Z przytajonym oddechem<br />
bezmiernym wzruszeniem,<br />
którego nie wyrażę<br />
chociaż w sercu czuję,<br />
moja dusza stęskniona<br />
za dzieciństwem dalekim,<br />
polną drogą piaszczystą,<br />
jak wtedy wędruje.<br />
<br />