niewinne<br />
które elektryzująco prowadzą jej oczy<br />
ku tajemnicą rozkołysanego zmierzchu<br />
<br />
natchnione magią<br />
<br />
emanują w mroku szlachetnością<br />
krystalizują marzenia<br />
wkradają się cichutko niedostępną wiecznością <br />
w nostalgię myśli<br />
by i tej nocy nie zasnęła samotnie<br />
<br />
liczone pośród ciemności<br />
są dla niej niczym nadzieja w otchłani <br />
gdzie człowiek człowieka rani<br />
często przypadkiem<br />
gdy po omacku szuka nie swojego szczęścia<br />
<br />
<br />
<br />
ps; to nie jest wiersz, ...i choć napisałam to dość dawno, dla mnie nie traci wartości, pewnie dlatego, że dalej fascynują mnie te światełka;)