niebojący się eksperymentów
porośnięci nieznośną fantazją
uzbrojeni w nicość
otwierają drzwi
przepasane czerwoną wstążką
dzisiaj w prezencie dają
czego więcej od losu chcieć
podskakując
stłuczona broda wymyka się
spod kontroli sztywnej szczęki
wymiotujesz
oczyszczając żołądek zalany żółcią
gorycz pozostaje
odbijając bliskością normalności
zacznij myśleć
rozróżniając kolory
nie jesteś daltonistą lecz kiepskim
malarzem walczącym pędzlem
po omacku zapominasz o mieczu
i nieudolnie unosząc ręce
przepraszasz
odbiło wam czy co