udające pięknego motyla
zbliżamy się do siebie
paląc się we własnym ogniu
zwijamy pokurczone
skrzydła omdlałe
zachwytem nicości wszechświata
szukając ognia miłości
...drogi niespełnionej
przyszłymi obietnicami
antycypując szczęście
zostawiamy po sobie
dwa spopielałe truchła
jak Feniks
odradzamy się
z popiołu niespełnienia