Słyszałem jak Cię oskarżają
Czy to ja byłem katem?
Przecież nie ja Cię osądziłem
I krzyż ciężki wziąłeś
Za nic mając kpiny
Czy gniewasz się na mnie?
Przecież nic nie mogłem zrobić
I krzyż Cię przeważył
Byłeś przecież w części człowiekiem
Czy dołożyłem Ci ciężaru?
Przecież nie mogłem pomóc
Strach i ból Ci minął
Gdyś zobaczył swoją matkę
Czy moją winą wrzawa tłumu?
Przecież uciszyć ich nie mogłem
Kazali żołnierze pomóc Ci
Szymonowi z Cyreny
Moją winą, że nie kazali mnie?
Przecież nie mogłem się zgłosić
Twarz miałeś w krwi i pocie
Lecz podbiegła Weronika i ociera ją
Czy moja wina, że ona nie ja?
Przecież i tak nie miałem chusty
I znów krzyż Cię przeważył
Ale Szymon pomógł
Czy przeze mnie nowy ból i rany?
Przecież nie mogłem ich uleczyć
Choć sam bardzo cierpisz
To pocieszasz niewiasty
Czy moja wina, że nie pocieszyłem Ciebie?
Przecież i tak bym nie potrafił
Widać już miejsce egzekucji
Lecz Ty znów upadasz
Czemu Ci nie pomogłem Jezu?
Przecież już i tak byłeś u celu
Zabrali Ci wszystko co miałeś
Nawet szat nie ostawili
Czy też mam w tym grzech?
Przecież ja nie zabierałem
Skończyła się Twoja droga
Wisisz na krzyżu na Golgocie
Czemu nie wiszę obok Ciebie?
Przecież nic nie zrobiłem
Wreszcie przestałeś oddychać
Zawisłeś bez życia na gwoździach
Czy moja w tym wina?
Przecież ja nie przybijałem
Jeszcze Ci bok przebili
A potem z krzyża zdjęli
Czy przeze mnie tak Cię potraktowali?
Przecież ich nie namawiałem
Zamknęli Cię w grobowcu
I postawili przed nim straże
Proszę wybacz mi Panie
Wybacz mi Panie