w żyłach buzuje ohydny jad
z ciałem jak śliwka
nie da się błyszczeć w słońcu
zatruta ohyda
przyspiesza proces zwyrodnienia
jestem pozytywna
a chciałabym być negatywna
skażona czerwień
pozostanie we mnie na zawsze
gdy wrzenie ustąpi
skryta za pozorami będę zarazą
może fiolet
nie przebije się z pod bladego pudru
pod niewinnym rumieniem
zamaskuję toksynę
znajdę ofiarę
zemsta będzie słodka
trujący szkarłat
zbierze swoje żniwo
spójrz czym się stałam
teraz mnie oceniasz choć to Twoje dzieło
nie znałam ceny
ale Ty i tak dostaniesz swoje,
ostatecznie.