Marzymy o idealnym mężczyźnie, ale czy takiego znajdziemy i gdzie?
Jest ich tak wielu, a my wciąż narzekamy na brak wyboru. Do wzięcia są bruneci, szatyni, blondyni i rudzi. I co z tego skoro my i tak nie potrafimy się zdecydować. Prawda jest taka, że żaden z nich nie przypomina ani Georga Clooney’a ani Jonathan’a Ryhs Mayers’a. My chcemy właśnie takich, wymuskanych, cudownych „chłopców”.
Brak nieśmiertelnego pierwiastka jest dzisiaj passe. Tak drodzy panowie, jeśli chcecie nas uwieść, zauroczyć musicie lśnić jak Edward Coolen, kąsać jak Damon Salvatore i irytować jak Eric Northman. Nie ma rady to są właśnie realia 21w to są nasze wymagania.
(I proszę róbcie to, uchrońcie nas od staropanieństwa!!)
Możemy również szukać partnerów w bardziej przyziemnym środowisku, „żywych” kandydatów.
Co powiecie na prawników?- na pewno są to mężczyźni na poziomie, a jednak ich żony umierają z nudów.
Lekarze – to byłby nie najgorszy wybór, chyba że chcemy się związać z ginekologiem, a wiecie co mówią? - Nigdy nie spotykaj się z facetem, który wie o twojej waginie więcej niż ty sama!!
Ciekawi wydają się też Muzycy- tu również jest haczyk w postaci tras koncertowych i kokainowych maratonów z groupies. Pozycja wydaje się do skreślenia.
Sportowcy, raczej też odpadają, ponieważ zdradzają z wyjątkowo źle dobranymi prostytutkami, zresztą oni i tak wolą rozmnażać się poprzez surogatki.
Możliwości są w prawdzie nieograniczone a my i tak nie potrafimy się zdecydować. Mamy romantyka to marzy nam się realista i na odwrót. Może problem tkwi w tym, że my tak naprawdę nie potrafimy zrozumieć mężczyzn?
Czytałyście „Kobiety są z Wenus a faceci z marsa”? Ta pozycja pomaga nam jedynie zrozumieć, że nigdy nie zrozumiemy facetów, więc jak żyć z kimś kogo nie zrozumiemy i poco żyć z kimś takim? Freud każe nam analizować marzenia senne żeby określić nasze predyspozycje i upodobania, co raczej spotyka się z nadinterpretacją.
A Może po prostu powinniśmy się wyluzować i poczekać aż ten jedyny i wymarzony sam zapuka do naszych drzwi? Po prostu olać to całe polowanie i zamknąć się w ciemnym pokoju z laptopem, pisać kolejne książki których i tak nikt nie przeczyta, lub oglądać parodiujące życie seriale jak „Moda na sukces”? A propos, weźmy taką Brook, ona nie ma problemu ze znalezieniem odpowiedniego faceta, bo dla niej wszyscy są odpowiedni. To jedyna kobieta na świecie, która spała z całą swoją rodziną.
Holly Golightly również miała ciekawy pomysł; udawała się na śniadanie do Tiffany’ego. Znalazła ubogiego poetę, ale jakiego czyż George Peppard nie był przystojny? Nasze babki się w nim kochały!!
A my kogo kochamy? Związkofobów, pijaków, awanturników , megalomanów, emocjonalnych popaprańców. Deklarujemy się na związek z poważnym, statecznym mężczyzną a wiążemy się z kolejnym Piotrusiem Panem.
Jesteśmy raczej naiwne wierząc w szczęśliwe zakończenie, jakie spotkało Brytyjkę z nadwagą. Idealny Darcy? On nawet w „Dumie i uprzedzeniu” nie był wart tylu przymiotników.
Spójrzmy prawdzie w wybałuszone oczy! Historie miłosne nie kończą się szczęśliwie. Widziałyście kiedyś drogie panie „Słodki listopad”? Wredna Charlize, najpierw się ugania za boskim Keanu a potem bawi się z nim w ciuciubabkę (sic!). Słyszałyście zapewne też o „Romeo i Juli”, choć myślę, że Shakespeare mocno przesadził w tej kwestii. Jaka kobieta wbiłaby sobie dobrowolnie nóż z powodu kochanka?! W prawdziwym świecie to on wbiłby go jej, i to w plecy.
Poza tym, widziałyście „Wiadomość w butelce”, albo słyszałyście historie Achillesa i tej jego kapłanki? On był półbogiem!! a zabiła go szczała w piętę!?! Co za niesmaczne zakończenie.
To przez te cholerne baśnie marzymy o wielkiej miłości i doskonałym księciu na białym koniu. A przecież dziś na koniach jeżdżą właściwie tylko półmetrowi chuderlawi pigmeje (czyt. Dżokeje). A my jak te kretynki chcemy być jak Królewna Śnieżka- chociaż nie, ta była puszczalska, lub jak Śpiąca królewna –ta z kolei była nierozgarnięta, urwał jej się film, a potem jej się poszczęściło bo zbudził ją książę.
Próbowałam kiedyś tego numeru w eleganckiej restauracji, ale wyprowadziła mnie ochrona.
Tak czy inaczej musimy przyznać, że jest coś w tych księżniczkach, co sprawia, że ciągnie nas w stronę baśni. Poślubić księcia, bardzo chętnie, bo która z nas nie chciałaby być księżniczką?
Jak powinien wyglądać nasz bajkowy książę i gdzie go znaleźć?
Niestety, liczba europejskich książąt jest ograniczona i stale się zmniejsza. Ostatnio Kate Middleton złapała tego najprzystojniejszego.
Jednak gdyby książęta byli powszechnie dostępni dla zainteresowanych, niczym mikołaje przed Świętami Bożego Narodzenia, to jakich byśmy chciały ich widzieć?
Zazwyczaj są niestety rudzi i nudni. A .powinni być oszałamiająco piękni i nieziemsko uwodzicielscy. Historia pokazuje, że prawdziwi książęta też potrafili być romantykami jak np. Henryk VIII, który żenił się aż sześć razy, za każdym razem z miłości. Byli też silni i waleczni jak Ferdynand Aragoński sławiony przez Machiavelli za cnoty właściwe „Księciu”, zapomniał on jednak wspomnieć, że rzeczony Ferdynand był cholernym pantoflarzem.
Dziś jestem niemal pewna, że poszukiwani przez nas mężczyźni nie istnieją, a jedyny prawdziwy książę to Prince, chociaż ten jest homoseksualistą. Musimy się ocknąć z naszych bajek i sprostać rzeczywistości. Wyjrzeć przez okno, całkiem możliwe, że gdzieś tam czeka na każdą z nas ktoś wyjątkowy, kogo jeszcze nie dostrzegłyśmy. A może po prostu Lauren Weisberger miała racje, z facetami jest jak z torebkami – na najlepsze modele trzeba zaczekać w kolejce.
Teraz drogie panie zapomnijcie o tym co właśnie przeczytałyście. Do diabła z miłością!!
Nie możemy dać się zwariować przez siebie same. pozostawmy to mężczyzną, to ich rolą jest doprowadzanie nas do szaleństwa. Nie bądźy jak Wirginia Woolf, bądźmy jak Samantha Jones bawmy się życiem i czekajmy na to co przyniesie przyszłość.