Oparłam ciężką od problemów głowę o szybę
Zimno przeszyło umysł i ciało
Przemknęło przez myśl coś cudownego
Świadomość, że przecież gdzieś jesteś
Każdego dnia wypatrujesz mnie
Obok przeszedł nieznany mi człowiek
Jeśli można go tak nazwać
Kojące spojrzenie padło na moją twarz
Oniemiałam zawstydzona i wstałam
Odeszłam świadoma błędu, który zapewne
Nie raz popełniłam i popełnię
Zostawiając Ciebie samego
Kto wie, może to byłeś Ty?
Oddalający się ode mnie autobus
Był zbyt daleko by go zatrzymać
Może jeszcze kiedyś Cię spotkam
I zatrzymam na chwilę