Ty naiwne i nieokiełznane,
zaufałeś im z pierwszym
ofiarowanym kolorowym szkiełkiem.
A Oni przyszli i rozgrabili
twą ojcowiznę,
ziemię przodków,
wymordowali rodzinę,
zgwałcili żonę.
Pozostałych zniewolili
niczym zwierzęta w zoo.
Żyłeś przecież nikomu nie zawadzając,
w symbiozie z naturą.
Nie pojmowałeś jak można walczyć
o coś co jest wspólne,
nie znałeś własności ani bogactwa,
nie rozumiałeś jak można
krzywdzić swoich braci.
Tamtego dnia, twoja skóra
lśniła zalana potem
i krwią beznadziejnej walki.
Wszystko się zmieniło
gdy przyszli Oni -
Białe Duchy.