Po wszystkich Twych oddechach
Do deszczu początku
Tańczące śpiewy palców rozplątuję
W rozszalałą burzę
Krzyczące pioruny
Ciskam armię biesów
z rozpulsowanych żył
Przez rwącą żądzę
Pędzę aż po kres
W jutrzenkę rosą
Na czole zbudzoną
Co pachnący rodzi świt