śmietnik uszy moje mazał
kakofonią i do tego
coś świńskiego mi rozkazał
gnój niechlujnie się podniecił
wypił cały gin i tonik
i za tobą w pogoń rzucił
niczem wielki pasikonik
wspak okazja odczytana
wieje nie żywiąc uczucia
wielkie przy tym robiąc kroki
a ja przy tym zrywam boki