Jak ulotny pył na wietrze
W umysł wkrada się powietrze
Zamyka ślepia na chwilę
W ciemności już nie myślę tyle
Wyłania się potrzeba życia bez pośpiechu
W głowie pojawia się obraz grzechu
Występku wstrętnego
Czy to coś normalnego?
Dreszcze mnie przechodzą
Gdy kolejne sny nadchodzą
Ja tak kocham te chwile
Grzech- to uczucie przemiłe
Krople z ust mych się sączą
Te doznania się nie kończą …