na każdym rogu
sprzedają po dwa
nie wszystkie takie same
niejednakowo bezpodstawne
wycierają gwarne usta
zabrudzone skazitelną myślą
zarośnięte powojem
na grządce sztucznych róż
przezroczyste są te
wyszeptane wzrokiem
w pustym pokoju
nakreślone opuszkami palców
na rycinie wytartej skóry
przekute z mieczy na lemiesze
na przestrzeni lat