powierniku żalów moich
jak wytrzymujesz ze mną?
przecież jestem nieznośna
kompletna
i do bólu wredna
kopię szczęście jak tylko
zapuka do drzwi
jestem kimś
nieosiągalnym
i wolnym zawsze i wszędzie
potrafię żyć tylko oddechem
a jednak potrzebujemy siebie
jak drzewo liścia
który opada bezwładnie
jeśli mam być pokorna
muszę odejść w wędrówkę
życia kłopotliwego
odnaleźć siebie
dziękuję, że jesteś
nawet wtedy kiedy ja oddalam się
uwierz, wrócę