od dłuższego czasu
wyjrzałam na Świat
szklane drzwi rozsunęły się
a ja wystawiłam twarz na słońce
włosy rozwiał ostry podmuch
mroźnego wiatru
nim zdążyłam przekroczyć próg
usłyszałam za sobą stukot
drewnianych chodaków
pulchna dłoń pociągnęła mnie
z powrotem do środka
zaświerzbiło mnie ramię
obudziłam się po kilku godzinach
Świat widziany z perspektywy krat
nie był już taki zachęcający
na niebie zbierały się deszczowe chmury
a elektryczne diody zakpiły z mojego zapału
pioruny i skórzane pasy
są tymczasowe
jutro znowu spróbuję uciec.