czas odmierzony człowiekiem
drzewa zasadzone głęboko
dziś są potężne bezkresne
tyle razy nikt nie pociągnął za kołnierz słońca
upartego w swojej wędrówce
mój pokój zmalał
krzesło biurko - skurczyły się staruszki
wieszak na ubrania stoi nieokryty
a przecież jest już jesień
powieszę na nim tęsknotę za obietnicą poranka
gdybym szła do walki - w polu siała wiosnę
wołała wielkie ptaki nasze odlatujące
nie uciekajcie
odpowiedziałoby echo głupia idź niebu chmury zabrać
żeby było czyste i letnie
jeszcze wczoraj oderwałabym cień od swych stóp
i spotkałby mnie deszcz
mówisz nie skacz młode masz oczy popatrz
słońcem nabierz blasku bądź niezłomne i krnąbrne
mocą dłoni jest serce
odpowiem ja serce mam starcze