Trwać będąc z oporem
na przekór...
Tak inicjacja pobudza wyzwalacz,
punkt nabiera świetlistej wartości,
błysk...
Przemija, zanika,
trwania koniec dosadny
tworząc w ten sposób oblicze otchłani,
goryczą zalani...
Przewrót doraźny,
postura ciemniejsza,
krew...
obrzezani okrutnie,
szykują natarcie,
płacząc otwarcie...
Syk, szum, świst
nagle cisza...
taka prosta, bez niejasności
chłód ogrzewa cieplejsze lodowce,
strzała...
i nic i wszystko,
ułamek większy od całości,
stanął w gotowości,
bez grama czułości,
rozkosz cierpienia...
czeka,
i pości,
zahartowany goryczą,
i zrodzony z miłości
spojrzał...
wnet obłok trwałości,
katorgą i torturą,
zintegrował
śmierci tchnienie
z tchnieniem życia...