zawsze pocieszenie twoje ciepłem pachniało
zawsze byłeś przy mnie jak stróż
a teraz jak sprzymierzeńcy kroczymy śladami
popełniamy te same błędy i sarkazmy
tak daleko do dorosłości
bo jak dzieci cieszymy się z wszystkiego
nic nie ominie mnie
bo to ty pokarzesz jak jest lepiej
patrzeć na świat mizerny
zawsze cię kochałam jak brata rodzonego
lecz ty zapominałeś o dzieciństwie
i naiwny miałeś nadzieję na "coś" więcej
a ja nie chciałam ci psuć normalności
więc nie odwzajemniałam tej drugiej miłości
szczerą prawdę do końca utrzymywałam
i kochać, jak nigdy kochałam
uświadomiłeś sobie w ostatniej chwili
jak cenna jest przyjaźń nasza
oddałam ci szczęście i optymizm
a teraz jestem sama w kłopotach i trudnościach
bo zabrały cię ciemne bramy
nie wiem co mam robić
ale poczekam aż odejdę jak ty, przyjacielu