fb

Czy na pewno chcesz usunąć swoje konto?

Usunąć użytkownika z listy znajomych?

Czy usunąć zaznaczone wiadomości z kosza?

Czy chcesz usunąć ten utwór?

informacje o użytkowniku

Lady Ann

Dołączył:2010-11-13 16:50:28

Miasto:Kraków

Wiek:74

zainteresowania

Wciąż szukam siebie, ale jedno wiem na pewno, byłabym martwa bez pisania. Moje wiersze to moje emocje, a proza to osobowość.

kilka słów o mnie

Neurotyczka w pełnym tego słowa znaczeniu, odrobinę chimeryczna i nieziemsko fatalistyczna. A ostatnio odkryłam nawet, że z patosem mi do twarzy. Jestem Lady Ann Drama Queen :)

statystyki utworu

Średnia ocen: 1

Głosów: 3

Komentarzy: 1

statistics
A A A

1

Dzień z Życia 3/4 Katarzynautwór dnia

Autor:Lady Annkomentarz Kategoria:PROZA Dodano:2011-03-14 05:58:28Czytano:811 razy
Głosów: 3
KATARZYNA

Chłodnego, jesiennego wieczora Katarzyna wróciła do domu wściekła na cały świat. Był piątek, warszawskie kluby rozbrzmiewały muzyką a ona tkwiła w pracy do nieprzyzwoitej godziny. Z hukiem zatrzasnęła za sobą wejściowe drzwi i spojrzała na złotego Roleksa, który wskazał 21:30. Głośno westchnęła i pomyślała, że jest zbyt późno by szykować się do wyjścia, poza tym czuła niecodzienne zmęczone i rozgoryczenie.

Odgrzała kolację zamówioną z chińskiej restauracji poprzedniego dnia, nigdy nie była w stanie przełknąć porcji dla dwojga w pojedynkę. Usiadła na skórzanej kanapie, rozejrzała się po pięknym apartamencie usytuowanym na 20 piętrze, modnego wieżowca. Za przeszklonych ścian drwiła z niej karnawałowa Warszawa. Cholerny ojciec wszystko to jego wina – pomyślała Katarzyna.

Zatopiła pałeczkę w ryżowej masie, z której wypływały rozmaite owoce morza. Przywiodło jej to na myśl rozkład, odstawiła więc danie na kryształową ławę. Dotknęła brzucha i wyobraziła sobie, że jej dziecko które nieprzyjemna wąsata krowa wydobyła łopatą z jej łona, gnije teraz gdzieś na śmietniku odpadów szpitalnych. Nie żałowała swojej decyzji. To nie był dobry moment na zostanie matką, to nie był dobry materiał na ojca a jej niezrównoważona nieco psychika nie była w wystarczająco dobrym stanie by to wszystko znieść.

Mimo późnej pory, wciąż było zbyt wcześnie by położyć się spać, Katarzyna nalała sobie trochę wódki z colą i włączyła telewizor. Nie „leciało” jednak nic wartego jej uwagi, z resztą jak co wieczór.
Po co mi to cholerne pudło- powiedziała na głos wiedząc, że nikt jej nie słyszy i zgasiła plazmę.

Sięgnęła po laptopa rzuconego niedbale na fotel, na którym spokojnie spoczywała cała sterta kolorowych torebek z całego tygodnia. Ich łączna wartość zapewne przekraczała cenę niejednego mieniącego się luksusem samochodu. Zalogowała się do Internetu, by poczytać trochę bajek o pięknych i nudnych, jednak najpierw zauważyła maila, który krzyczał coś o ważnym spotkaniu w sobotni poranek.
Kurwa - pomyślała - kto chodzi do pracy w weekend?! I natychmiast sobie odpowiedziała – ktoś, kto ma popieprzone życie!

Zamknęła laptopa, klnąc w myślach na ojca. Uciekła od niego tak jak on uciekł kiedyś od niej, uciekła też od matki bo nie mogła znieść jej widoku. Porzuciła to życie zaraz po liceum nie po to by teraz doganiało ją każdego pojedynczego dnia. Porzuciła rodzinę, przyjaciół, by żyć po swojemu by być sobą i panią swojego losu. Skończyła z wyróżnieniem studia, a potem ojciec założył filie w Stolicy, żeby Katarzyna się nie nudziła.

Nienawidziła swojej pracy, nie znosiła jej tak bardzo, że każdego dnia z trudem otwierała oczy by powitać wschodzące słońce. Z zaciśniętymi zębami znosiła każdy dzień pracy, apatycznie wykonując swoje obowiązki.

W tym momencie, siedząc samotnie na kanapie za 60 tysięcy, podczas gdy jej rówieśnicy przepuszczali marne pensje w stołecznych klubach, uświadomiła sobie jak bardzo jej życie jest beznadziejne i pozbawione wszelkich namiętności.
Z pozoru miała wszystko, a w rzeczywistości nic. Czuła się jak najmująca źle wybrany lokal, zbyt przewiewny i pusty. Nie miała prawa na żadne ulepszenia ponieważ nic nie należało do niej.

Poczuła napływ intensywnych i nieprzyjemnych emocji. To była furia, a w połączeniu z władającą jej ciałem frustracją przyspieszała destrukcyjny samozapłon. Często miewała takie ataki gdy nie radziła sobie z rzeczywistością i wspomnieniami. Psycholog nazwał to rozdwojeniem dwubiegunowym, lub jak kto woli nerwicą maniakalno depresyjną. Katarzyna rzadko brała leki uważała, że ją otępiają, nie mogła w tedy myśleć, wyglądała jak zombie przez co czuła się jeszcze bardziej podobna do matki. Wolała znosić zmienność nastrojów, niż błogi, fałszywy spokój. Musiała czuć że jest żywa.

Po raz kolejny sięgnęła po butelkę wódki, nieumyślnie zrzucając książkę, która leżała na skraju kryształowej ławy. Tomik otwarł się na stronie z dedykacją „Dla mojej małej księżniczki”. Czułe słowa tak ją rozwścieczyły, że rzuciła książka rozbijając antyczną wazę z weneckiego szkła.
Powiedz to teraz! - wrzasnęła - no powiedz, że jestem twoją pieprzoną księżniczką! – krzyczała.

Podeszła do kremowego fortepianu, spojrzała z litością na portret matki z czasów jej młodości i rzuciła nim o ścianę.

Nie nienawidziła matki, ale nie wiedziała też czy ją kocha. Była to dla niej zupełnie obca osoba. Bolało ją, że matka pozwoliła ojcu odejść, a gdy ten po raz ostatni trzasnął drzwiami zabierając swoje rzeczy, matka zwyczajnie usiadła przy kuchennym stole i zaczęła pisać, jak gdyby nic się nie stało, ze stoickim spokojem otworzyła pieprzonego laptopa i pisała.

Katarzyna często zastanawiała się czy jej matka nie ma żadnych uczuć. Wiecznie opanowana, ani wesoła ani smutna. Jedynymi oznakami życia był dźwięk pióra gładko sunącego po białej kartce niczym wytworny narciarz po stoku, lub rytmiczny stukot w klawiaturę.

I co kurwa jej z tego przyszło- pomyślała Katarzyna, wydała 3 powieści a i tak tylko jedna zdobyła uznanie. Katarzyna nienawidziła tych książek. Pierwszej, bo świadczyła o szczęściu, planach i niezwykłej pogodzie ducha matki, której ona, córka nigdy u niej nie widziała. A dwóch następnych bo ukazywały niezdrową rzeczywistość, przepełnioną mrokiem i samotnością. W tych książkach była cała osobowość matki, którą Katarzyna zaczęła dostrzegać u siebie jeszcze będąc w liceum.

Dla tego wyjechała z Krakowa, wolała zostawić podupadłą na psychice matkę niż obudzić się któregoś dnia i stwierdzić że jest taka sama. Z ojcem też nie chciała mieszkać, jego druga młodsza żona zachodziła w ciąże nadzwyczaj często, a jej młodzieńcza energia za którą Katarzyna tak ją lubiła bladła z każdym poronieniem, aż w końcu zamieniła się w zwiotczałą paranoiczkę. W końcu Katarzyna zrozumiała dlaczego ojciec traktował jak jedyną nadzieje i pociechę, jak ósmy cud świata, co było gorsze niż ignorancja matki.

Musiała odejść by ocalić siebie przed ubóstwieniem i pogrzebaniem za życia. Tam była śmierć a ona wybrała życie. Warszawa była idealnym miejscem, wystarczająco dalekim by oddychać i dość bliskim by się dusić. Jej życie nie rozkwitło jak róża w wiosenny poranek, a może to po prostu przegapiła.

Przeszłość doganiała ja każdego dnia. Może gdyby nie rzuciła ojca swojego dziecka po dwuletnim związku i nie usunęła płodu w 4 miesiącu jej życie toczyło by się teraz inaczej, może tak właśnie miało być? Katarzyna bała się jednak powtórzyć błędu matki, bała się że małżeństwo ją rozczaruje. Tak strasznie obawiała się przemiany we własna matkę, że nie zauważyła iż już ona nastąpiła. Została uwięziona we własnym ograniczonym umyśle, który miażdżył ją każdego dnia.

Zdała sobie właśnie z tego sprawę, usiadła na podłodze, przetarła ręką rozmazane od płaczu oczy i powiedziała - jestem przecież księżniczką Katarzyną.
Odpaliła papierosa, podeszła do ławy by zrobić sobie kolejnego drinka i ponownie usiadła na podłodze.

W tej właśnie chwili jej życie otworzyło się nagle przed nią ukazując wszystkie perspektywy. Podniosła książkę, spojrzała raz jeszcze na dedykację i pomyślała -ty mi to zrobiłaś.

Przypomniała sobie historię księżniczki Katarzyny, hiszpańskiej infantki którą wielokrotnie opowiadała jej w dzieciństwie matka.
„Księżniczka Katarzyna była młoda piękna i odważna, życie czekało na jej udział”. - Katarzyna przerywała matce, w tym momencie chcąc jak najszybciej usłyszeć zakończenie c. –„Poznała księcia, który bardzo ja kochał i urodziła śliczną małą dziewczynkę”.- Katarzyna dopowiadała w tedy -„ i żyli długo i szczęśliwie”.

Gdy była starsza poznała prawdziwą historie swojej imienniczki, bez większego zaskoczenia przeczytała że Katarzyna Aragońska przez większość swojego życia była nieszczęśliwa i zapomniana, tak też dopełniła swoich dni. Ich historie różniły się tylko tym, że dzieciństwo prawdziwej księżniczki było szczęśliwe i pełne miłości czego Katarzyna nie mogła powiedzieć o swoim.

Jaśniej niż przedtem widziała teraz, że potrzebuje ocalenia.
Poszła więc do sypialni, otwarła nocną szafkę i wydobyła z niej antidotum. Bez zastanowienia łyknęła zawartość buteleczki i popiła ją mocnym drinkiem, gasząc płonącą żywym ogniem duszę.

Kilka uderzeń serca później wróciła do salonu, podniosła porzucona na dywanie książkę, w samym jej sercu gasząc papierosa. Uśmiechnęła się do siebie żałując, że nie zobaczy miny swojej rodzicielki, kiedy zobaczy ona dedykację Katarzyny.

Podeszła do szklanej ściany, oparła czoło o szybę i spojrzała na niczego nieświadome miasto. Jaka piękna była Warszawa tej nocy, obca i tak bliska. Katarzyna lubiła utożsamiać się z tym tętniące życiem miastem aż do tej chwili nie zdawała sobie sprawy, że od zawsze należała do Krakowa tak jak on do niej.
Tam mnie pochowają, w pieprzonym Krakowie –pomyślała- nigdy się od niego nie uwolnię.

Nim w głowie nastąpił całkowity chaos, a potem eksplozja, nim upadła na podłogę zakamarki umysłu przywołały dziwny obraz; starszej, nieco grubej kobiety prasującej wielkie białe prześcieradło i śpiewającej piosenkę:
„zachodźże słoneczko skoro masz zachodzić bo nie mam siły już po tym polu chodzić”.
Grono GG sledzik wykop Facebook
znaczek info

Aby dodać komentarz musisz się zalogować.


znaczek info

Brak komentarzy.

Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Bez tych plików serwis nie będzie działał poprawnie. W każdej chwili, w programie służącym do obsługi internetu, można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszego serwisu bez zmiany ustawień oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji w Polityce prywatności.

Zapoznałem się z informacją