chcę coś zrozumieć lecz kto dokona cudu?
pośpiechem sprzątam każdy zakamarek
mimo że słowa tykają niczym stary zegarek
próbuję powiedzieć na głos z wdechem i wydechem
jak to jest źle być nędznym człowiekiem
ze skóry i kości obolałych myśli i kłamstw
wystawionym na pośmiewisko każdemu z was
pokutuję piękne chwile uśmiechy kochania
jak grzesznica rzucam się na kolana
i przed Tobą płaczę zerkam przez zaćmienia
czym prędzej odrzucam wspomnienia
mimo że zimna krew już zalewa
jak można ranić nas ludzi samotnych
nie wiedzieć czemu cierpiących
wieczność jest czymś dalekim od codzienności
składającym się z naszej naiwności
panuje nad nami ktoś kogo nie znamy
jest wyczytany z ksiąg i wyobraźni
pozostawia po sobie tylko złudzenia
już nie widoczne do zobaczenia