będą lepszą samotnością
niż z potworem bycie
sam na sam
omijają mnie kontrasty życia prawdziwego
pojęcia nie mam
jak to jest
być potworem
drzwi pozamykam okna uchylę na chwilę
byś mógł się ulotnić
jak zapach
nienamacalny
duszkiem wypijasz radość i spokój
nic nie potrafię bez Ciebie
potworze
nieustraszony
jak z komedii wyrwany
na siłę
ale pokazać chcesz, że inny jesteś
masz rację
bo twoje szepty nie brzmią jak słodka kołysanka
taka na dobranoc
tylko lękliwe spojrzenie na sen
w dzień kiedy jeszcze oczy mam zamknięte
snujesz plany na kolejny dzień
ciemne nici w głowie
pracują na równoległych obrotach
jak w ruletce
wciąż i wciąż
twój wzrok przeszywa mnie
pogłoski mówią
że kochasz
lecz jak powiedz, potworze
aż do śmierci, czy może do jej końca?