Daj znak kiedy zaczniesz odchodzić
Może zdąży się przygotować
Nie będzie krzyczała bez powodu
Najwyżej łez kilka uroni
Jest tylko chwilą namiętną
Znasz jej ścieżki
Kroczysz nimi w samotności
Niby jesteś blisko
A jej serce niby słyszy twoje
Oddychasz tylko po to by móc ranić
Nie dasz jej duszy spokoju
Kiedy już będzie za późno wycofasz się
Błagaj na kolanach
Aż dusza twa upadnie
Pokonaj samego siebie
Zabij bezboleśnie
Oddaj tylko miłość żałosną
By mogła trwać jak szeptane słowa
Niech wiatr je uniesie w zasnute ciemności...