białe płatki w żołądku, lilia we włosach. <br />
uśmiech szyi w krawacie, brzozowe wieko.<br />
pakt z życiodajnym wspomnieniem. <br />
<br />
ojciec wie nie spełnia roli słońce, wypala <br />
proch użyźnia glebę na której już nic, <br />
tylko dół który pustynna luna wytańczyła<br />
ubity kruczym pazurem, wysuszony skrzydłem.<br />
<br />
niektórzy pozostają na krawędzi, czuwają<br />
po ostatniej, rozmowie patrząc jej w oczy<br />
połknęłaś klucz (nie udało mi się włamać)<br />
oddaj go odejdź, proszę, słyszę pukanie...<br />