za oknem szumi wiatr
smutna jest historia
jak ta ostatnia łza
Przede mną skulony w kącie
mężczyzna kona z żalu
bo przecież to te same
usta, oczy i twarz
Drżące dłonie zaciska w pięści
migami daje znak
bym uciekała i wybaczyła
za to że kochał
Lecz jak mam wybaczać
kiedy winy brak?
przecież mnie kochał
przez chwilę bez kłamstw
Gdzie uciekła dusza?
Proszę, powiedz gdzie to miejsce jest!
tam z lewej strony?
słyszę, coś kołacze...
Może to są szepty
namiętne jak przypadek
spotykam inne słabości
szczęściem, czy nie fartem?
Wstał i krzyknął
przestraszyłam się
zbyt wiele emocji
uczuć wlanych w serce