już przy pierwszej śmierci straciłem siedem kilo
aktualnie dusza wagi ciężkiej
raczej nie uniesie się z wyra
a jakieś żytko mam jeszcze w zapasie
gdyby nie poranne upychanie
w naciągnięte do bólu fałdki
nie dopiąłbym żeber
mogłaby chociaż iść w bicepsy
albo klatę
gdzie tam
zasłania kaloryfer i napręża łopatki
jak zapuści brodę oddam na aukcję
nie będę przecież golił duszy