Przywitałam je wszystkie
Przywitałam je jak starych przyjaciół
Otwarciem ramion
Braterskim uściskiem
Ucałowaniem obu policzków
Ciepłem
A kiedy je przywitałam opowiedziały mi wszystko
Jak źle im było ciasno i ciemno w mojej piwnicy
Wzruszyły mnie
Nasza rozmowa długa i szczera
Odsłoniła wszystkie tajemnice
Myśli dziwnie pozaginane zdziczałe
Słowa co zamiast trafić w tarczę ugrzęzły gdzieś w krzakach
Bóle kiwały głowami ze zrozumieniem
Wypowiadały długie słowa pocieszenia
Pożegnałam je wreszcie
Wyprawiłam w długą drogę bez powrotu
Siedzą teraz w wygodzie i ciepełku
W ciszy słyszę czasem urywki ich długich dysput
Dobrze im tam co mnie cieszy niepomiernie
Czekam na chwilę
Kiedy mi przyjdzie powitać i pożegnać nowe