Pewnie bywał częściej
Ja trwałam w dołku i nie chciałam wyjść
Podszedł jak gdyby nigdy nic
Ułatwił oddech
Nie wiem skąd się wziął
Może to tylko sen?
Obym się nigdy nie obudziła...
Ciepłem ramion otacza patrząc na mnie
Kocha? Nie kocha?
To już nie jest ważne
Niech będzie przy mnie
Jak się nazywasz? Będziesz?
Tyle mam pytań w głowie
Myśli płyną oszalałe
Gładzisz policzek i wraca dawna Ja
Znów witam uśmiechem nowe życie