żadnych sensacji
swobodna prostota nadchodzącego dnia
kawa bułka z dżemem
otwarte balkony snują doniczkowe historie
rosoły dojrzewają powoli
pełne parasole sączą kolejne piwa
dotykam dyskretnie twoich piersi
ozdobne śliwy kołyszą biodrami
wywołując zazdrosne podmuchy wiatru
psy warczą coraz głośniej
tramwaje wstrząsają strukturą
otwieram oczy
poranne wyże pachną turecką leszczyną