wyczytał szyfr kochania
Okrążał i wyśmiewał je
dla jednej chwili krzywdy
Nagle jakby zapomniał o wszystkim
nie widział mnie
Jeszcze później klęczał
wykrzykiwał coś o bestialstwie
Że Ja, jego piękny kwiat
jestem wszystkiemu winna
Nie chciałam widzieć kłamstw
były zbędnym przedmiotem
Kiedy już było za późno
zrozumiałam co to jest nieszczęście
Zjawia się i znika
czując się niezręcznie
Lecz kiedy już w Tobie utkwi
wychodzi niby zawstydzone i niewinne