Czuły oddech gładzi tafle wody zbijając je w lekkie fale. Słyszę jak pomrukują z rozkoszy...
Srebrne chmury wzywają swoje dzieci na ucztę.
Chodzisz na palcach w przedsionku nieba. Tak, to musisz być Ty. Twoją ciszę poznam wszędzie, jest tak miła dla ucha.
Lubisz kolor fioletu ? Ja też. Widzę w nim ostatnie spojrzenie mojej ukochanej. Kiedy wyciąga rękę. Kiedy ja spadam z klifu.
Śnisz ? Budzisz się. Otwierasz oczy ? Znów je zamykasz. Kładziesz się obok ? Już mnie nie ma. Ale wrócę, gdy na złoto zamruga księżyc.