nie tylko nagiego ciała
to tłumaczenia mówili
i nikt nie potrafił tego lepiej wytłumaczyć
kiedy ze strzelbą myśliwego
szukałeś tej prawdziwej
w najdzikszych puszczach umysłu
te lodowe i zrodzone z ognia
wirowały do samego końca
a każda pewna swoich racji
odchodziła zostawiając resztki zazdrosnych świec
staliśmy razem na dworcu w dziadowskich płaszczach
czekając na zimowy deszcz
pustynie nie zakwitły
skończyły się diamenty
uśmiech wisielca pozostał jedyną ostoją wolności
kto teraz mi powie
kto wyśpiewa
kto wstrzyma rękę Abrahama