martwym wzrokiem wypala w nich dziury
cień człowieka, co kiedyś szukał
najcichszego szeptu wiatru
chyba opuścił siebie
marzyć już nie potrafi
dotykiem gładzi, ale wciąż nie czuje
zgubiona głębia orzechowych oczu
ostatni raz przygląda się gwiazdom
chodniki też potrzebują trochę miłości
po kolejnym takim, co się roztrzaskał o bruk