a w przerwie skaczą
albo wyskakują
jakby brakowało czasu na życie
strugane kostury już nie są w modzie
teraz każdy wozi drewno do lasu
ta z lewej gada już dobrą godzinę
darmowe minuty
przeciekają trzecim bezalkoholowym
jeszcze dzisiaj musi przejechać trzy kilometry
szczupła ładna
przejadło się biedactwo
dwa tosty i jabłko musi zrzucić
jutro sama woda niegazowana
dla tego z trzecim podbródkiem warto sobie odmówić
czasem zerka w stronę jasia wędrowniczka
zabawnie marszczy nos
zapach wędzonego potu wyraźnie odbija się dysonansem
za to cały stolik mam wolny
gdyby nie nocne lampy
widziałbym dyszel wielkiego wozu
właściwie wezmę jeszcze raz
bez coli
prysznice na trzeźwo odzierają mnie z poczucia humoru
potem wyskoczę na pociąg
tyle czeka na mnie pasjonujących zajęć