do ust się skradam
płatki uszu smakuję
z gorącej szyi
zdejmuję dreszcz
pieszczot nie szczędząc
owoce w dłoniach
dojrzewają
równiną brzucha
przechadzam
kwiatu malwy
skuszony słodyczą
smakuję
ciała rozkosz spowiła
suche od żaru usta
opuszcza nuta westchnienia
czerwony płomień świecy
zapachu truskawki
dogasa
za oknem świt