z drogi wyrastają zazrdości i nieufności
wahania i niedowierzania
potykam sie znów, raz po raz
by wreszcie w padół smutku spaść
to więzienie! to piekło! dla serca
i tak już zmęczonego wieloletnimi wyścigami
teraz siedzi w ciemnym areszcie między ciemnymi blokami
i gdzie teraz popędzi? gdzie ma teraz biec?
gdy nie widać już żadnych małych nawet szczęść