podarujesz mi bukiet
nieszczerych uśmiechów
popłyną łzy
ty ich nie będziesz oglądał
przecież musisz zdążyć do pracy
nakarmić psa
rzucasz pod stopy kilka słów
wychodzisz
koniec rozmowy
gniew ciśnie się w gardło
kolejny dzień spędzony w pojedynkę
gdy przytulam się do lodu
by poczuć trochę ciepła