cieszyć tym co mam
pomarzyć i czekać
bagatelą zwiesz
piekło wobec wieczności
zdejmę łagodną maskę
bunt rozjaśni twarz
zobaczysz człowieka
udane życie kontra udawane
zmieszczą cztery kąty
samotnia przeciw samotności z drzwiami
na oścież
policzkami na przemian
nie chcę świętości
stół jęknie pod pięścią
a ty
nie bądź zdumiony
kokonem
z którego i bez ciebie wypełznę