drzwi zamknąłeś na cztery spusty
zaryglowałeś okna
a ja głupia czekałam na progu
ostrzyłam nozdrza
łowiłam z powietrza twój zapach
oczy syciłam rozmytymi śladami butów
zazdrościłam kałuży
która miała szczęście poczuć twój ciężar
myślałam
że chociaż mury się zlitują
i wyjawią mi jak to jest być z tobą