zamknij usta zaciśnięte na kneblu
resztki benzyny na samospalenie
przyjdzie jeszcze czas bardziej nikczemny
kiedy wzdłuż ciała nieruchoma ręka
bez uścisków i pocałunków pożegnam
stary most kamienny kiedyś lubił westchnienia
teraz omszały czerpie radość ze wspomnień
kiedy dumny i silny podziwiał królestwo
wyszczerbiony obecnie wygląda kloszarda
w berecie z łaską rzucone drobne
słowa nie mogą dotknąć odszczepieńców
bezczelnie radośni wciąż chcą opowiadać
kiedy przed tobą kłaniające cienie
ulotną młodością zaczynają się chełpić
starcze którego nic nie cieszy
wyjdź nie oglądaj się na mnie
już spakowałam nieważne drobiazgi
przede mną balkon z Werony
kurczowo się trzymam
zgarbiona piętro wyżej od piekła
już nie możesz mnie dotknąć
misjonarzu spłonęłam
paląc ryż i wszystkie listy
*(M Hłasko „Palcie ryż każdego dnia’)