bo w życiu o to chodzi, by schodzić o czasie.
o, czasie mój stracony! ja, czy ty? co pierwsze?
czy wersy tylko w tobie mi miejsce wyznaczą?
gram role uśmiechnięte, wyciągam ramiona,
a nozdrza wietrzą zapach właściwej godziny.
gdzieś w głowie magazynek słów nie wymówionych
- tak słodkich niczym strużka na ustach z maliny.
tak śmiesznie i naiwnie - w trzy minuty wierszyk
- rymy się same piszą, klawisze rytm liczą.
do diabła z tą poezją! duszę tylko męczy!
a co niewykrzyczane zastygło, by milczeć.