brudne ściany zbliżają się do mnie
wyciągam szyję
w stronę zakrzywionego sufitu ziemi
kulę się mocniej w sobie
staram się zmniejszyć ile tylko mogę
słucham własnego zadyszanego oddechu
czekam
a kiedy otwieram oczy
pokój jest normalny biało
otynkowane ściany ujmują
niewinnością
patologiczna czystość
wszystko
na swoim miejscu
nie boję się
jestem w domu