bezszelestnie zabrał nawet skrzyp zawiasów.
pomyślałam, że do przodu trzeba iść,
chwytać w dłonie przyszłe dni, nie tracąc czasu.
bez pożegnań zmienić zamki, wytrzeć próg
z przydeptanych śladów gościa, z resztek kurzu.
zapomnienia łaskę może da mi Bóg
no i małą garstkę ciepłych, świeżych wzruszeń.