z zieleni i akcentów brązu
da się zmalować kolor lata
w tle jaskrawego krzyku pąsów
można by przyjąć, że żółcienie
mogą za słońce służyć zimą
każdemu kto dzień czarno widzi
i w tym widzeniu ciut przegina
zagruntowany gdyby blejtram
szast prast - zaciągnąć czymś z palety
biel by nas w oczy nie raziła
pustką i bieli tej bezkresem
malarza trzeba by nie lada
co umie mieszać farb odcienie
zestawiać błękit i amarant
z rozmachem pacnąć światłocieniem
i gdybać by się odechciało
i nawet gdybnąć raz na dobę,
bo tak by płótno barwą grało,
że daltonista dałby nogę
w las poszedłby czarnowidz bury
i smętny kruk vel "niciztego"
gdyby tak chlapnąć go pastelem...
i zmienić w coś ...ciapkowatego?
ciemne zostawię jednak cętki
- niech czerń zuchwale sobie fika
po bieli. niech tam! niechaj stracę
- mam słabość do dalmatyńczyka!