przecieka między szpilkami świerków
przez mgnienie niosąc zapach odległych i minionych
salamandry bez popłochu stają w płomieniach
a głodnym żmijom drżą serca przed nawałnicą
tnie jedna po drugiej w graficie
czas zdezynfekować parszywe cielska
falą ozonu w kopułach zarośniętych
i tych wytartych aż po ciemię
jagodowymi polanami