póki pióropusz zielony
jeszcze tłumi szepty
odgłosy poufnych rozmów
szeleszczenia zwierzeń
poukrywane w dłoniach
powierzam
słowa nie powiedziane
ciche wykrzykniki
i jeszcze stroskane spojrzenia
ukryte za woal
zielonych partykuł
ufając
pokornie rysunkom
na powierzchni liści
zwierzam im pytajniki
gąszcze wielokropków
póki zielony pióropusz chroni
nadzieje
pośród konarów skrzętnie uplecione
odczytuję wsłuchana
w koncert zielonych myśli
i pobożnych życzeń
wiary lękliwej o jesienne słoty