i przez okno widzę drzewa.
Jak przyjemnie tak się byczyć,
gdy opodal ptaszek śpiewa.
Bo w ten piękny dzień majowy,
dzień słoneczny i cieplutki,
nic się nie chce robić w domu.
Nawet nie chce mi się wódki.
Leżę sobie na łóżeczku,
tak mi dobrze, tak mi miło,
patrzę w okno, widzę niebo,
takie zawsze mi się śniło.
Po tym niebie, tym błękitnym,
chmurka chmurkę w górze goni
a ja w dole tu się lenię,
ja się lenię w białej toni.
Chciałbym, żeby moje życie
było zawsze takim niebem.
żebym kochał wszystkich ludzi
i był zawsze, wiecznie leniem.
Warszawa 25.05.1978r.