wpis, że zaliczono temat.
niezliczone drogi kręte,
pejzaż płynny jak poemat.
szereg ocen nie pościna
rześkich westchnień o poranku
niestatecznie odmierzanych
w odczynnikach i kagankach
życie warte zaświadczenia
o cezurze rytmów serca,
pragmatycznie niepraktyczne,
w amfiladach nie do przejścia.
dyplom, wpis, pieczątka, nota
gdzieś w hierarchii głów się zwieńcza.
każdy połamany szczebel
obił plecy, coś tam spiętrzał.
aby umieć stawiać pewnie
kroki i łba nie nadstawiać
trzeba wywieść dziwne wnioski,
radzić sobie nieporadnie.
budzić strachy z ich senności,
asy trefne mieć w rękawie.
jak nauczą cię tak kroczysz
choć kulawo, lecz ciekawie...