odgórnym nadaniem
[...] drept rozświetlało słońce
las szumiał o łaskach deszczu
zafurczały skrzydła nad strumieniem [...]
na kamieniu w zadumie
w dłoniach anielskie piórka
niebacznie zgubiła pierwsze
drugie upadło w trawę
inne z gestem oddała
w dobre ręce
szukały zajęcia
[...] las zamilkł
przemilczał strumień
słońce za chmurą ni drgnęło [...]
przewiązała wstążką
z siedmiu skradzionych kolorów
dopatrzy ostatniego
nim zmierzch przyganą
zgasi grę świateł popołudnia