na naszym półwyspie
bez gniewu
bez miłości
jest zwyczajnie nijak
biegnę więc po brzegu
wypatrując fali
szarpie się z bryzą
o ostatnie westchnienie
i tylko przeznaczenie w tej swojej szczerości
wypisuje na piasku wyschniętym patykiem
że nadszedł czas
że już mogę
utonąć w morzu niespełnionych pragnień