(historia banalna, aż boli!)
Na stole butelka wina,
Materac na antresoli.
Smak wina upajał nieziemsko,
A kolor zwyczajny – jak wino.
Materac kusił anielsko,
Czas z winem zwinnie popłynął.
Nie wiedział nikt tego skąd blaski
Się wzięły w butelki odmętach
- z oczu dziewczyny odbite,
Czy może z winy napięcia?
I nie wiadomo co bardziej
Młodego chłopaka kusiło
- pościel na antresoli,
Czy wino tak mocne było?
Dziewczyna uśmiecha się z lekka
I znowu te blaski, bajery…
Smak winny i panna winna
- nie szukaj innej kozery.
Był chłopak i była dziewczyna
(historia banalna, aż boli!)
Na stole butelka wina,
Materac na antresoli.